Długo myślałam nad tym, co może znaleźć się na tym blogu. Prowadzę go już zresztą jakiś czas i do tej pory wrzucałam tu tylko newsy, ciekawostki, czy polecajki – które w sumie, jak dobrze poszukasz, znajdziesz na kilkudziesięciu innych stronach. Nie, żebym teraz już ich tu nie umieszczała – będę to dalej robić, ale dobrze wiem, że to nie na tym skupi się Twoja uwaga. W dzisiejszym cyfrowym świecie, takich informacji trafia do Ciebie tysiąc? Kilka tysięcy? Milion? Pewnie nie chce Ci się ich nawet czytać, a na naszego bloga trafiłeś pytając wujka Google „gdzie pływać zakopane”. Nie żebym myślała, że nasze newsy są jakieś wyjątkowo twórcze – niektóre są – ale po prostu sądzę, że pewnie jesteś już nimi znudzony.
Ostatnio zauważyłam pewną prawidłowość. Zawsze, jak spotykam kogoś nowego i mówię, że jestem z Zako, to ten ktoś automatycznie łapie zajawę, że był, że Giewont, że oscypki, że owce, a kiedy podzieli się już ze mną swoimi skojarzeniami, pada pytanie: „Ej, a w sumie, to jak to jest żyć w Zakopanem?”. Jak się domyślasz, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Oczywiście, że normalnie, odpowiadając na to pytanie używam przetestowanego wielokrotnie, bezproblemowego i nie budzącego kontrowersji zestawu odpowiedzi, „że dużo turystów, że po sezonie to jest lepiej i że w sumie to fajnie, bo mamy góry”.
Odpowiadam tak, bo żeby dobrze przedstawić to, jak to jest być Zakopiańczykiem, potrzeba naprawdę dużo czasu – szczególnie dlatego, że przez lata kształtowany w umysłach turystów wizerunek Zakopanego jest o 180 stopni inny niż to, jak my, Zakopiańczycy widzimy to miasto. Po tym długim (przepraszam, miało być krócej), ale jakże zwięzłym wstępie pewnie domyślasz się już o co chodzi w tej serii. Pokażę Ci Zakopane od zupełnie innej strony tak, abyś zakochał się w nim jeszcze bardziej.
UWAGA! Po czytaniu tego bloga już nigdy nie pójdziesz TYLKO na Krupówki!
Jeśli dotarłeś do tej części tekstu, to pozwól, że się przedstawię – bo chyba wypada, jeśli będziemy tu sobie trochę rozmawiać. Jestem Natalia, mam 22 lata, aktualnie studiuję w Krakowie, ale od urodzenia mieszkam w Zakopanem. Jestem sportowym świrem – o czym pewnie wkrótce się przekonasz, ubóstwiam swojego psa – oczywiście też go poznasz i siedzę sporo w nowych mediach – tego, już pewnie dawno się domyśliłeś.
Dobra, to tyle na dziś. Za długo trochę, bo wiem, że statystycznie nikomu nie chce się scrollować więcej niż jednej strony tekstu. Do następnego, albo do zobaczenia na szlaku.
Natalia (ig: @jestem_nati)